fot. Adobe Stock, Art_Photo Tego dnia, kiedy mój starszy brat oznajmił, że chce wystąpić o rozwód, omal z krzesła nie spadłam. Po czterdziestu latach zgodnego małżeństwa? Zwariował? – Opamiętaj się, człowieku! Macie dorosłe dzieci, wnuki, czegoś się dorobiliście. Chcesz wszystko zrujnować? – próbowałam przemówić mu do rozumu. – Całe moje życie to ruina! – wybuchnął Heniek. – Niech się zawali do reszty… Spojrzałam na brata i zachciało mi się płakać. Dopiero teraz dostrzegłam, jak bardzo się postarzał – oczy podkrążone, cera ziemista, policzki zapadnięte. – Czy ty aby chory nie jesteś? – spytałam z troską. – Posunąłeś się jakoś… – Czego się czepiasz?! – zezłościł się jak zwykle, kiedy ktoś go przypierał do muru. – Nie wszyscy tak mnie widzą! Niektórym się nawet podobam. Tu cię mam, bratku! Od razu pomyślałam, że za tym wszystkim stoi jakaś baba! I miałam rację. Ale z moim bratem trzeba ostrożnie. Jak się zatnie, nic z niego nie wyduszę. Więc udawałam głupią i drążyłam dalej. Doniosła na niego sąsiadka – Heniutku, po co te nerwy? – spytałam i pogłaskałam go po dłoni. – Martwię się o ciebie. – Jestem dorosły – odparł nieco udobruchany. – Wiem, co mam robić. Życie ucieka, a ja go nawet nie posmakowałem. Tylko robota, Zośka i dzieciaki! Mam tego serdecznie dość. Gdy wyszedł, upiekłam szarlotkę na kruchym spodzie. Ulubione ciasto Zosi, mojej bratowej. Nie odbierała telefonu, więc wzięłam szarlotkę i poszłam. Na szczęście otworzyła drzwi. – Już wiesz? – zapytała na mój widok. – Inaczej byś nie przyszła. – Wiem – westchnęłam. – To znaczy, domyślam się. Niby wszystko było jak zwykle: Zosia rozłożyła serwetki i talerzyki, zaparzyła kawę. Jednak w jej oczach widziałam łzy, a pod oczami wory. Nawet nie spróbowała mojego ciasta. – Gdybym ja przewidziała, po co on tak lata na ten bazarek! – zaczęła w końcu. – Wszystko w domu jest: i warzywa, i kartofle, i jabłka, a Heniek: „Pójdę, zobaczę, co tam mają nowego”. Ja, głupia, cieszyłam się, że tak mu zależy na domu, i chce mnie odciążyć. Więc znikał na całe godziny z moim błogosławieństwem! – Nie mogłaś z nim iść? – Oglądałam seriale… Zresztą, teraz jestem mądra. A wtedy nawet mi do głowy nie przyszło, że on romans kręci na boku. – Jak się dowiedziałaś? – Od sąsiadki. Przyszła i mówi: „Pani mąż sobie upodobał lewy stragan w bocznej alei. Ciągle tam sterczy”. Machnęłabym ręką, ale to stoisko z damską bielizną. – Sprawdziłaś? – A jak! Zaraz następnego dnia. On się wygolił, skropił kolońską, buty wyglansował na lustra, choć od rana była chlapa… Wyszłam pół godziny po nim. – I co? – A siedział z nią wśród biustonoszy, halek i stringów. Nie zauważył, że jestem, dopóki nie zaczęłam wrzeszczeć. – Zrobiłaś awanturę? – nie dowierzałam własnym uszom. – I to jaką! Ludzie cyrk mieli, bo wpadłam w jakiś szał i porozwalałam te gacie po okolicy. Ona zbierała, on uciekał. Może to jednak on ma rację? Moja bratowa zawsze była porywcza i energiczna. Mogłam sobie wyobrazić tajfun, jaki rozpętała. Nawet teraz, na wspomnienie tamtej kłótni, wstała z krzesła. – Za tyle lat służby tak mi się odpłacił! – krzyknęła. – Pośmiewisko ze mnie zrobił. I dla kogo? Dla handlary z rynku! Domyśliłam się, że ta druga jest ładniejsza i młodsza. Bratowa zaczęła szlochać. – Dzieci z nim rozmawiały i tłumaczyły… Ja gadam od świtu do nocy. Kładę w ten pusty łeb, że nie warto dla byle kogo marnować życia. Nic nie pomaga. – Skąd wiesz, że tamta jest „byle kto”? Może się zakochała? – W takim dziadzie? – No, przestań. Heniek jest przystojny. Zawsze się kobietom podobał. Nie pamiętasz, jak ty kiedyś za nim szalałaś? – Kiedy to było?! Teraz jest dziad obmierzły i koniec! – fuknęła Zośka i zaraz poprosiła z płaczem: – Ela, ty też z nim pogadaj. Może ciebie posłucha? Umówiłam się więc z Heniem i prosto z mostu wygarnęłam mu, co o wszystkim sądzę. – Jesteś po sześćdziesiątce. Za jakiś czas włożysz kapcie i nie w głowie ci będą babki, nawet najpiękniejsze. Co wtedy? Brat pomilczał z wzrokiem wbitym w ścianę, jakby się zastanawiał, co powiedzieć, żeby mnie przekonać. Wreszcie oznajmił: – Ja to wszystko wiem, ale chcę spróbować. Teraz jest tak, jakbym się obudził po jakiejś chorobie. Świat jest piękny, ona jest cudna, chce mi się żyć! – A do tej pory ci się nie chciało? – A nie chciało mi się! Od dawna wszystko, co robiłem, było jak… zimny rosół. Chciałabyś do końca życia jeść zimny rosół? Zamurowało mnie. Może to mój brat ma rację? Kocham go i pragnę, żeby był szczęśliwy. Po czyjej stronie mam stanąć? Czytaj także:„Kobiety marzą o zaangażowanych ojcach, a moja żona była obrażona, że mam lepszy kontakt z córką niż ona”„Mąż przyjaciółki zwierzył mi się z kryzysu w ich małżeństwie. Byłam w wielkim szoku. Takiej Zuzy dotąd nie znałam...”„Dziadek lał babcię za byle co, tata rozstawiał mamę po kątach i ja też nie byłem święty. Wpędziłem żonę do... więzienia”
Jako terapeuta małżeński, pracujący z mężczyznami i kobietami doświadczającymi kryzysu w związku, pomagam im rozwiązać problemy we wzajemnych relacjach. Podczas gdy wiele sytuacji jest bardzo złożonych, istnieje jedna, zupełnie prosta prawda, z której istnienia powinni zdawać sobie sprawę mężczyźni. Kobiety odchodzą od partnerów, których kochają.
Contents Jak zabrać dziecko od byłej żony?Zabierz dziecko do ojca od matkiJak zabrać dziecko od matki do ojca bez zgodyJak legalnie odebrać dziecko byłej żonie?Jak pozwać (odebrać) dziecko od żony podczas rozwoduJak pozbawić matkę praw rodzicielskich na rzecz ojca? Jeżeli rodzice sami nie mogli dojść do porozumienia, kwestię dalszego miejsca zamieszkania nieletnich rozstrzyga sąd. Pomimo tego, że zgodnie z normami Kodeksu Rodzinnego Ukrainy małżonkowie mają takie same prawa i obowiązki jak rodzice, dzieci po rozwodzie znacznie częściej pozostają z matką. Aby sąd mógł wydać orzeczenie na korzyść ojca, musi on udowodnić, że jest w stanie zapewnić dziecku godziwe warunki do rozwoju i satysfakcjonującego życia. Można decydować, z którym z rodziców dziecko będzie mieszkać zarówno w trakcie rozwiązania małżeństwa, jak i po jego zakończeniu. W obu przypadkach sąd będzie działał w interesie małoletniego, rozpatrzy wszystkie dowody przedłożone przez rodziców, a także włączy w rozprawę organy opiekuńczo-opiekuńcze, nauczyciela, psychologa itp. Również przydatne informacje na stronie „Rozwód online” rodzinnego prawnika Aleksieja Nikołajewicza Skriabina mogą być dla Ciebie: jak szybko odejść, rozwód i dzieci, dokumenty rozwodowe z dziećmi, jak dzieci są dzielone podczas rozwodu?, podział majątku w rozwodzie z dziećmi, podział mieszkania podczas rozwodu z dzieckiem, komunikacja z dzieckiem po rozwodzie, ograniczenie komunikacji między ojcem a dzieckiem, żona zabrania widzenia dziecka – co robić? Zabierz dziecko do ojca od matki Pomimo tego, że zasada Deklaracji Praw Dziecka mówi, że małoletni nie powinien być rozwiedziony z matką, sąd uznaje, że dziecko powinno być wychowywane przez ojca, który jest w stanie zapewnić mu jak najlepsze warunki. życie i rozwój. Dlatego też, jeżeli była żona nie jest w stanie działać w interesie dziecka tak skutecznie jak ojciec, wówczas sąd może uznać potrzebę zamieszkania dziecka z ojcem. Okoliczności te dają ojcu realną szansę na zabranie dziecka na wychowanie. Spór dotyczący miejsca zamieszkania małoletnich dzieci rozstrzyga sąd miejsca zamieszkania małoletniego dziecka lub pozwanego. Główne punkty, na które sąd zwróci uwagę przy podejmowaniu decyzji: wiek małoletniego (noworodki nie są oddzielane od matki, ponieważ są fizycznie uzależnione od jej obecności); stopień przywiązania dziecka do matki i ojca, a także do innych krewnych; sytuacja finansowa rodziców; warunki bytowe i bytowe rodziców (są one sprawdzane przez władze opiekuńcze i opiekuńcze przed posiedzeniem głównym, następnie sędzia otrzymuje wniosek); moralne cechy matki i ojca. Pomimo tego, że na rozstrzygnięcie sądu ma wpływ sytuacja materialna i poziom dochodów byłych małżonków, okoliczność ta nie jest kluczowa. Czasami bogaty ojciec nie ma możliwości poświęcenia dziecku wystarczającej ilości czasu. Dlatego głównym powodem decyzji na korzyść ojca jest niewywiązywanie się matki dziecka z obowiązków rodzicielskich. Jeśli mężczyzna może udowodnić, że była żona nadużywa praw macierzyńskich, nie działa w interesie dziecka, zachowuje się niemoralnie, jest uzależniona od narkotyków lub alkoholu, ojciec może oczekiwać, że będzie w stanie przyjąć dziecko pod opiekę. Ponadto sąd ma obowiązek wziąć pod uwagę opinię osoby małoletniej, która ukończyła 10 lat. Jak zabrać dziecko od matki do ojca bez zgody Aby legalnie odebrać dziecko byłej żonie, ojciec musi udać się do sądu i sporządzić pozew. Musi wskazywać: wymóg ustalenia miejsca zamieszkania małoletniego z ojcem; argumenty, na których opiera się ojciec, dowód twojej pozycji. W zależności od tego, na czym opiera się roszczenie byłego męża, do roszczenia można dołączyć dodatkowe dokumenty. Jeśli ojciec polega na własnej zdolności do wychowania dziecka, może przedstawić: zestawienia dochodów; cechy charakterystyczne z miejsca pracy i miejsca zamieszkania; wniosek dotyczący warunków mieszkaniowych; zeznania świadków świadczące o tym, że ojciec bierze czynny udział w życiu dzieci oraz angażuje się w ich wychowanie i rozwój; Informacje o wybitnych osiągnięciach społecznych ojca (dobroczynność itp.). Jeżeli wymagania opierają się na niewypełnianiu przez byłą żonę obowiązków macierzyńskich, argumentami dla sądu mogą być: zaświadczenia lekarskie wskazujące na szkodliwe uzależnienie byłej żony lub jej przewlekłe choroby (alkoholizm, narkomania); cechy charakterystyczne z miejsca zamieszkania i miejsca pracy, świadczące o skłonności matki do zachowań aspołecznych (jeśli pije, jest nieadekwatna, agresywna itp.) informacje o niewypełnianiu przez byłą żonę obowiązków rodzicielskich (np. jeśli nie mieszka z dzieckiem, nie uczestniczy w swoim życiu, straciła dziecko itp.). Przed spotkaniem zostaną zaangażowani specjaliści: psycholodzy i pracownicy socjalni. To oni na rozprawach głównych mogą prowadzić z dzieckiem rozmowę i poznać jego stan emocjonalny oraz stopień zaangażowania wobec każdego z rodziców. Jednak podczas rozmowy z dzieckiem mogą również wykluczyć w jego opinii wpływ byłych małżonków. Jak legalnie odebrać dziecko byłej żonie? Zgodnie z Kodeksem Cywilnym Ukrainy miejscem zamieszkania małoletniego jest miejsce zamieszkania jego rodziców lub przedstawicieli prawnych. Dlatego ojciec ma prawo żądać, aby po rozwiązaniu małżeństwa zamieszkało z nim wspólne dziecko. W przypadku procesu rozstrzygnięcie jest podejmowane na podstawie wszystkich przedstawionych argumentów i dowodów. Po ustaniu więzów małżeńskich rodzic ma prawo widzieć dzieci lub zabrać je do domu, uczestniczyć w ich życiu oraz otrzymywać wszelkie informacje o stanie zdrowia, rozwoju, wykształceniu. Jeżeli jednak matka dziecka po rozwodzie nie dba o swoje wychowanie, zaniedbuje swoje obowiązki lub przeszkadza w spotkaniach z ojcem, może on wystąpić do sądu z wnioskiem o zmianę orzeczenia o miejscu zamieszkania dziecka. dziecko. Inicjatywa byłego męża musi być poparta dowodami z dokumentów. Sąd zwróci uwagę na zachowanie małżonków, rozważy możliwości prowadzenia edukacji przez obie strony. Aby legalnie odebrać dziecko swojej byłej żonie, ojciec musi przygotować argumenty, które wykażą sądy, to on jest w stanie zapewnić dzieciom jak najbardziej komfortowe warunki do życia, wychowania i nauki. Jak pozwać (odebrać) dziecko od żony podczas rozwodu Można zdecydować, z kim dziecko pozostanie w czasie rozwiązania małżeństwa. W tym celu małżonkowie muszą wystąpić do sądu rejonowego i złożyć wniosek o rozwód i ustalenie miejsca zamieszkania dzieci. Niezależnie od tego, kto zainicjował rozwiązanie stosunków rodzinnych, obie strony mogą twierdzić, że mieszkają razem ze wspólnym dzieckiem. W takim przypadku na zebrania główne zostanie powołana komisja w celu zbadania warunków życia i życia obojga rodziców, które będą prowadzone przez pracowników organów opiekuńczo-opiekuńczych. Protokół oględzin zostanie przedstawiony na rozprawie sądowej. Po zbadaniu lokalu psycholodzy i pracownicy socjalni prowadzą rozmowę z samym dzieckiem. Zazwyczaj nieletni poniżej dziesiątego roku życia nie są wzywani na zebranie, aby nie uszkodzić psychiki dziecka. Jeżeli dziecko ma już 10 lat, może zostać wysłuchane w sądzie. W takim przypadku opinia małoletniego może stać się czynnikiem decydującym o orzeczeniu sądu. Aby pozwać (odebrać) dziecko żonie podczas rozwodu, ojciec musi udowodnić, że jest w stanie zapewnić mu warunki do życia i rozwoju. Warunki mieszkaniowe, więź uczuciowa z ojcem, charakter moralny ojca, które mogą przyczynić się do wydania przez sąd orzeczenia o zamieszkiwaniu z nim małoletniego. Jak pozbawić matkę praw rodzicielskich na rzecz ojca? Czasami nie tylko wspólne pożycie, ale także komunikacja dzieci z byłą żoną może zaszkodzić nieletnim. W takim przypadku istnieje możliwość ograniczenia praw rodzicielskich lub ich całkowitego pozbawienia. Podstawami do wygaśnięcia praw rodzicielskich mogą być: zaniedbanie przez matkę jej obowiązków wychowawczych, pielęgnacyjnych i rozwojowych; pozostawienie dziecka w placówkach socjalnych lub medycznych (szpital położniczy, szpital, przedszkole) agresja wobec dziecka; obecność złych nawyków i niemoralnego stylu życia (udowodniono, że alkohol, hazard, narkomania). popełnianie przestępstw lub wykroczeń administracyjnych przez matkę. Pierwszym środkiem w praktyce sądowej jest zwykle ograniczenie praw rodzicielskich matki. Jeżeli w ciągu sześciu miesięcy była żona nie zmieni swojego zachowania, sąd może orzec o całkowitym pozbawieniu jej praw rodzicielskich. Powództwo o wygaśnięcie praw rodzicielskich wnosi się do sądu. Po przyjęciu wniosku urzędnicy ds. opieki i kurateli odwiedzą oboje rodziców, aby potwierdzić lub odrzucić argumenty przedstawione przez męża. Ponadto powód musi przedstawić maksymalną ilość dowodów zaniedbania praw macierzyńskich. Mogą służyć jako charakterystyka, zeznania świadków, zaświadczenia i fotografie. Sąd weźmie również pod uwagę próby naprawy sytuacji przez ojca: nawiązując kontakt między matką a dzieckiem, podjęto działania mające na celu leczenie byłej żony. W przypadku, gdy wszystkie środki zostały podjęte, ale przebywanie z byłą żoną i komunikowanie się z nią może nadal zaszkodzić dziecku, sąd podejmie decyzję o pozbawieniu jej praw rodzicielskich. Pozbawienie praw rodzicielskich jest procesem najbardziej złożonym w prawie rodzinnym, ponieważ ustawodawca dąży przede wszystkim do zachowania pełnej rodziny dziecka, w celu zapewnienia pełnoprawnego wychowania i rozwoju. Jeśli jednak nie da się rozwiązać tej sytuacji w inny sposób, zalecamy skontaktowanie się z naszym prawnikiem rodzinnym, dzięki doświadczeniu i autorytecie, nawet online, pomoże zebrać niezbędne dowody i sporządzić pozew. Google harmonogram spotkań ojca z dzieckiem czy ojciec może zabrać dziecko matce? Kiedy dziecko zostaje z ojcem po rozwodzie? ojciec nie oddaje dziecka matce uprowadzenie dziecka przez jednego z rodziców ograniczenie komunikacji między ojcem a dzieckiem udział ojca w wychowaniu dziecka w orzecznictwie” YANDEX w jakich okolicznościach ojciec może odebrać dziecko matce? czy ojciec może zabrać dziecko samotnej matce? czy ojciec może zabrać dziecko bez zgody matki? jak odebrać dziecko matce, jeśli nie zostało to zaplanowane czy ojciec może zabrać dziecko matce? w takim przypadku może zabrać dziecko matce jakie dokumenty są potrzebne, aby odebrać dziecko od mamy advego Częstotliwość liczby słów,% ojciec 23 kort 21 1,69 niemowlęta 20 1,61 około 15 1,20 noclegi 15 1,20 Dziecko 13 1,04 jeśli 13 1,04 lub 11 0,88 odebrać 10 0,80 decyzja 10 0,80 rodzicielska 9 0,72 żona 8 0,64 Żony 8 0,64 8 maja 0,64 do 8 0,64 rodzice 7 0,56 dzieci 7 0,56 matek 7 0,56 puszka 7 0,56 drobne 7 0,56 prawo 7 0,56 prawo 7 0,56 po 7 0,56 warunki 7 0,56 sprawdzone przez Valery’ego w dniu r. sprawdzone przez Victorię Khalimon
Najbardziej krzywdzące dla dziecka jest, gdy rodzice walczą ze sobą, zwłaszcza jeśli obiektem tej walki jest dziecko – prawo do widywania się z nim, spędzania wspólnie czasu. Jeśli rodzice obrażają, obwiniają i krzywdzą siebie nawzajem – cierpi dziecko. Raniąc siebie nawzajem zawsze ranią też dziecko, ponieważ dzieci
Chciałbym odejść od żony, ale ona się tak stara. Chciałbym odejść od żony, ale ona się tak stara Nie wiem co mam zrobić, jest mi zwyczajnie po ludzku jej szkodaOczywiście szkoda mi też zostawiać dzieci Jednak od dawna nic już do niej nie czuję, miłość, pożądanie dawno wygasłystarać zaczęła się w zasadzie
Chciałbym odejść od żony, ale ona się tak stara Rozpoczęte przez ~Facet, 18 lut 2019 ~Monigue Napisane 24 lutego 2019 - 16:05 Nikt nie da Ci odpowiedzi kiedy to Ty zakończysz. Czekanie na pełnoletność dzieci, czy też ich usamodzielnienie to szmat czasu. Sama uważam, że jeśli rozwód, to gdy dzieci małe, lepiej to przechodzą. Nie wyobrażam sobie aby czekać dziesiąt lat na podejmowanie decyzji. Możesz żałować, że tak późno zawalczyłeś o to, jak chcesz żyć. Po rozwodzie zasadniczo się układa, chyba że druga strona się mści, bo nie może pogodxić się z decyzją. Wtedy tym lepiej nie być z taką osobą. Po rozwodzie kontakt z nastoletnimi dziećmi jest zachowany, tym bardziej, że wypracowałeś tą więź. Nie chciałabym na pewno aby partner planował mnie opuścić i tak tylko czekał na jakiś moment. Co to za życie, przecież żona to czuje. Usamodzielnić żonę i zapewnij dzieciom byt i nie czekaj na wielkie nigdy w rozpoczęciu nowego etapu. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Robert1971 ~Robert1971 Napisane 24 lutego 2019 - 16:10 No jeżeli masz tego typu dylemat, to nic innego jak przerwać to od razu. Z dziećmi przecież możesz się kontaktować, czy wręcz miewać je u siebie, Skoro z kasą problemu nie ma - bo tu jest główna szarpanina po rozwodach - to też wszystko powinno pójść gładko. Nie zapomnij po prostu o prawniku, bo samemu można się pogubić... i tyle ;-)... Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Aniołek ~Aniołek Napisane 24 lutego 2019 - 20:18 ~Robert1971 napisał: (...) Przyszło mi do głowy coś fenomenalnego :-). Skoro ona się stara, to Ty też możesz się postarać... (...) To też Twoja wygrana, bo może udałoby się z niej 'ludzi' jeszcze zrobić.(...) Facecie, z pewnością mógłbyś się postarać, ale zastanawiam się czy Ty tego chcesz? Czy chcesz się starać dla Żony, a nie dla dzieci. Czego tak naprawdę Ci brakuje? Żona jest jaka jest, nie zmienisz jej ani trochę, możesz jej co najwyżej uświadomić czego Ci brak i Ona powinna odpowiedzieć sobie na pytanie czy może Ci to dać. Czy możesz zmienić swój sposób myślenia o żonie?Tylko Ty sam wiesz dlaczego tak a nie inaczej myślisz o żonie. A może masz w głowie zakodowany obraz sztucznej lali, siedzącej w domu i karmisz ten swój wewnętrzny żal, bo porównując ją do innych kobiet wydaje Ci się beznadziejna. Siedzi tylko w domu i...co najwyżej pachnie. I to Cię denerwuje? Jeśli jesteś pewien, że prędzej czy później odejdziesz od Żony to nie ma sensu zwlekać z decyzjami. A gdyby tak dzisiaj Żona oświadczyła Tobie, że odchodzi poczułbyś ulgę? Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Facet ~Facet Napisane 24 lutego 2019 - 20:48 Chciałbym żeby to ona zechciała odejść. Próbowałem zmienić nastawienie do niej, bardziej się starać, ona też się stara (jak w tytule :), jest lepiej, z boku wygląda na perfect. Ale NIE DA SIĘ ZMUSIĆ DO MIŁOŚCI I POŻĄDANIA, po prostu się nie da....Nie da się tego ani przepracować w głowie, ani żaden terapeuta nie pomoże, ani nie ma na to leku, ani egzotyczne romantyczne wakacje we dwoje, choćby 5 razy w roku nie wzbudzą ognia, no może na chwilę, pod wpływem uroków np egzotycznej wyspy, alkoholu i fajnej zabawy. Ale to jest na chwilę, moment, a prawdziwe życie toczy się cały rok w Polsce i tu nic nie działa (może jakbym pił codziennie i imprezował z nią :). To jest straszne, bo moglibyśmy tak przeżyć razem resztę życia, ale ja się po prostu duszę. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Aniołek ~Aniołek Napisane 24 lutego 2019 - 21:05 Facecie, Dusisz się, bo Jej nie kochasz czy dusisz się, bo tęsknisz za nowością? Za nowym, innym życiem? Piszesz, że się starasz i że jest lepiej. To "lepiej" czego dotyczy? Jak wygląda Wasz związek z boku, nie ma tutaj żadnego znaczenia. Piszesz, że nie kochasz, a czy czujesz się kochany? Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Facet ~Facet Napisane 24 lutego 2019 - 22:04 Nie wiem, czy czuję się kochany. To taki rodzaj powiedziałbym mechanicznych działań z jej strony, aby utrzymać ten stan rzeczy. Nie wiem, czy ona potrafiła wskrzesić w sobie tą miłość, która umarła wraz z kryzysami. Obawiam się, że to raczej strach przed moim lepiej, bo ona się stara. Ja też odpłacam za te starania, organizuję choćby rzeczone wyjazdy we dwoje, czasem myślę, że z poczucia winy za brak uczuć do niej. Nie ma już kłótni w domu i fochów, więc o tyle jest lepiej Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Facet ~Facet Napisane 24 lutego 2019 - 22:43 Duszę się, bo jej nie kocham, obecnie uczucie jak do siostry/przyjaciela, jeśli wziąć pod uwagę, że dogadujemy się i żyjemy ze sobą Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Tomek ~Tomek Napisane 25 lutego 2019 - 08:13 Spakuj się zanim się w kimś zakochasz. Ja zwlekałem, bo to bo tamto, zakochałem się i wtedy narosło poczucie winy. Żałowałem że się nie rozwiodłem, że nie mam czystej karty, że nic nie mogę mojej ukochanej dać. W końcu się wyprowadziłem, istny dramat. Moja ukochana postawiła na mnie krzyżyk bo nie chciała uczestniczyć w szarpaninie. Przez to, że wiedziałam czego chcę, zawalczyłem o nią. Rozwiodłem się i w zasadzie życie mi się ułożyło. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Rafał35 ~Rafał35 Napisane 25 lutego 2019 - 09:43 Facet - taki układ z żoną miał sens, kiedy dzieci były malutkie. Co obecnie żona, poza rozwożeniem dwójki nastolatków na zajęcia dodatkowe (powiedzmy sobie szczerze - może to robić jakaś opiekunka), ma w domu do roboty? Przecież nie myje codziennie okien.... My ze swoją żoną w ciągu godziny we dwójkę jesteśmy w stanie ogarnąć duże mieszkanie (umówmy się - nie ma potrzeby, by codziennie robić je na błysk), kwestia organizacji. Obiad zawsze jemy domowy - żona gotuje, a w tym czasie ja bawię się z córką albo jadę z nią na zakupy spożywcze. Oboje pracujemy. Każdy z nas ma czas na sport czy siłownię. Tak to wygląda w większości domów. Nie wydaje mi się, że istnieje facet, któremu taki układ jaki masz u siebie by odpowiadał (nie mówię tu o związkach niepartnerskich, w których żona traktowana jest tak piękne trofeum do chwalenia się przed kolegami). Czujesz się wykorzystywany i tyle - każdy by na Twoim miejscu tak się czuł (co innego jak dzieci są malutkie i nie chodzą do przedszkola). Nie da się jednak ukryć, że jesteś tego układu współtwórcą i nie zrobiłeś nic, by go zmienić (żonie się nie dziwię - jej życie to po prostu ciągłe wakacje). Trudno powiedzieć czy żona jest z Tobą z wygody (ta historia o wypłatach z bankomatu dużych kwot daje do myślenia) czy z miłości. To wszystko jednak kwestie wtórne. Najistotniejsza jest ta co naprawdę czujesz. Żona dużo zmieniła i - paradoksalnie - nic to nie zmieniło. Jestem przekonany, że nawet gdyby zaczęła pracować nie ruszyłoby to Twoich uczuć. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Tomek ~Tomek Napisane 25 lutego 2019 - 10:49 Jeśli argumentem do rozstania jest to, że zona siedzi w domu to dla sprawdzenia możesz spróbować niby chcąc pozajmować się obowiązkami domowymi po pracy. Ja miałem lukę w robocie, pół roku zajmowałem się domem, dziećmi 5 i 9 lat. I powiem tak- nigdy więcej. Przywieź, zawieź, pozamiataj, zakupy, jedzenie, lekcje, nie chce, nie umiem, zajęcia dodatkowe, pranie niekończąca się sterta ubrań, żona sobie ekologię wymyśliła więc i marchew plewiłem no bo w domu byłem. Ogród zadbać, trawę skosić. Dom, z podłogi można jeść było. Czyli tak jakby zona dbała. Jak ja straciłem robotę, żona poszła do pracy, po kilku miesiącach szukałem, żeby znaleźć. No i wtedy zaczęło się sypać. Znalazłem prace, żona nie chciała rezygnować z pracy. Do szkoły za blisko na bus szkolny, za daleko pieszo więc i opiekunka odpadała bo niejeżdżąca panią znaleźliśmy. Dzieci wymarsz o powrót czyli świetlica, zajęcia dodatkowe w szkole. Po drodze doszedł basen, angielski w mieście. Po robocie kanapka w zęby i wozisz. Po powrocie nawet głodny nie byłem. Żona z drugim dzieckiem się uczyła. Sobota- hura niby wolne....nadrabiamy zaległości, dom, ogród, dzieci. Niedziela przygotowania komunijne lub inne takie zabieracze czasu. Myślał człowiek, da radę i tak ciągnął. Zaczęły dochodzić szkolenia w robocie przełożenie na pensję niewielkie lub żadne ale odbyć trzeba. Obowiązki domowe niby się wyrabiamy, resztę się kupuje. Pasja hehe jaka pasja. Dzieci, rosną i się okazuje, że żony nie poznaje, nie mam o czym z nią rozmawiać. Żałowałem, że żona wróciła do pracy. Jednak wraz z pieniędzmi uciekło nam kawałek życia i małżeństwo. I co z tej pensji żony, w zasadzie i tak ją wydaliśmy na organizację. Poczucie winy, lata leciały, wypaliłem się aż się zakochałem. Tak się musiało stać. Potem rozwód, dramat, żale, podział majątku. Nie chciałem sprzedawać domu więc mój udział mają dzieci. A ja po 40tce w zasadzie w skarpetkach zostałem z tego małżeństwa. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Facet ~Facet Napisane 25 lutego 2019 - 13:19 Tomek, a myślałem, że jak się zakocham, to łatwiej będzie podjąć decyzję. Rafał, tak, życie mojej żony to nieustające wakacje i dodatkowo kilka razy w roku za granicą :) Dzieci zdolne, nie trzeba nad nimi siedzieć z lekcjami, sprzątają po sobie (to akurat dobrze żona wypracowała), pomagają w obowiązkach domowych, w zasadzie żona nie ma co robić poza ugotowaniem obiadu.., Tak to moja wina Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Tomek ~Tomek Napisane 25 lutego 2019 - 14:02 Jak się zakochasz i będziesz z żoną to mimo pewności, że z nią nie chcesz być presja żony, dzieci, otoczenia będzie dobijająca. W efekcie ja i tak wolałem odejść ale wypracowanie porozumienia ze zdradzoną choć nie fizycznie żoną, dziećmi będącymi po stronie żony na pewno była trudniejsza od odejścia bo się nam ,,nie ułożyło,, może nawet w przyjaźni. Gdybym równo podzielił majątek, uparł się na sprzedaż domu to pewnie do tej pory bym się szarpał. Bo jednak z boku tylko się wydaje że z małżeństwa łatwo można wyjść w praktyce to jednak obietnica bycia ze sobą i zapewnienia rodzinie warunków życia. Ja nie żałuję że się rozwiodłem, za późno poznałem kobietę swojego życia ale też popełniłem szereg błędów pozwoliłem żeby uczucie wygasło bo jednak kochałem żonę. Coś za bardzo się czepiasz, że żona nic nie robi. Dba o dom, Ciebie, dzieci, z doświadczenia Ci pisze, że mi to by wystarczyło. Nawet dzieci zdolne piszesz, zdolne bo nie przemęczone. Tu też był mój życiowy błąd. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Tomek ~Tomek Napisane 25 lutego 2019 - 14:04 Chciałbym jeszcze raz zostać ojcem. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Facet ~Facet Napisane 25 lutego 2019 - 15:16 Powodzenia życzę, a ile partnerka ma lat? Jeśli jest szansa na ciążę to do dzieła :) Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Rafał35 ~Rafał35 Napisane 25 lutego 2019 - 15:45 Tomek - dobrze to ujął Robert1971 w którymś ze wcześniejszych postów - Facet ma po prostu przed oczami obraz żony przed "zmianami" (cały czas otwarte pozostaje pytanie jakie przyświecały jej motywacje - czy była to miłość do Faceta czy jednak coś innego), czyli gderającej, niewdzięcznej, odmawiającej mu seksu baby. Czasami zmiany przychodzą po prostu za późno - kiedy związek jest już w agonii, a uczucia nie ma. To trochę tak jakby umówić się z przypadkową kobietą, że będziemy grać role męża i żony i je szczegółowo rozpisać - można je odgrywać śpiewająco, a człowiek czuje, że to jednak tylko gra, że nie ma w tym żadnej głębi. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Tomek ~Tomek Napisane 25 lutego 2019 - 15:45 He he nie realne :) ale chciałbym nawet w moim wieku Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Tomek ~Tomek Napisane 25 lutego 2019 - 16:01 Ja spie… małżeństwo w dniu w którym, ,,zgodziłem się,, żeby żona została w pracy. Praca rzecz nabyta, mnie wywalili żonie się trafiło. Gdybym wtedy pracy nie stracił, żona nie poszła do pracy zapewne bylibyśmy udanym małżeństwem. Finansowo jak na nasze potrzeby wystarczało, wszystko było jak w zegarku. A potem stres, zmęczenie, kłótnie, inne cele, inne potrzeby, ciche dni lub bywały dni co wcale się nie widywaliśmy kilka minut na telefonie głównie co w domu po chwili już słyszałem mamooooooooo. A jak teściowa do domu przyjeżdżała pomóc gdy dzieci chorowały to już w ogóle ani seksu ani spokoju bo jak z teściowa za ścianą. Wniosek z tego mam taki nie bierz więcej niż możesz unieść na barki. Jak możesz utrzymać dom, to nie jęcz że żona siedzi bo to co ona zrobi będziesz musiał zrobić sam. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Ania ~Ania Napisane 25 lutego 2019 - 16:20 ~Rafał35 napisał:Tomek - dobrze to ujął Robert1971 w którymś ze wcześniejszych postów - Facet ma po prostu przed oczami obraz żony przed "zmianami" (cały czas otwarte pozostaje pytanie jakie przyświecały jej motywacje - czy była to miłość do Faceta czy jednak coś innego), czyli gderającej, niewdzięcznej, odmawiającej mu seksu baby. Czasami zmiany przychodzą po prostu za późno - kiedy związek jest już w agonii, a uczucia nie ma. To trochę tak jakby umówić się z przypadkową kobietą, że będziemy grać role męża i żony i je szczegółowo rozpisać - można je odgrywać śpiewająco, a człowiek czuje, że to jednak tylko gra, że nie ma w tym żadnej głębi. Dobrze powiedziane, powiem Wam jak to u mnie było, bo przez chwilę byłam trochę "w skórze" żony Faceta. I najważniejsze w tej historii jak to się skończyło. A więc kłótnie w domu, mąż chce odejść. Ja wpadam w panikę, co z dziećmi, jak sobie dam radę. Różnica taka że ja zakładałam wtedy firmę, chciałam coś zrobić, nie siedzieć w domu. Ale jak to na początku, firma przynosiła niewielkie zyski. Czułam że niewiele mam uczuć do męża, jak i on do mnie, ale panika o to co będzie, a jak nie da alimentów takich żebyśmy żyli jak do tej pory? Przemawiał przeze mnie tylko i wyłącznie strach (nie miłość do męża). A więc spięłam się, zaczęłam maxymalnie starać, głównie w łóżku, bo ta sfrera była trochę zaniedbana, inicjowałam rodzaje sexu, którego wcześniej nie chciałam itp, zaczęłam bardzo bdać o wygląd, sylwetkę (aerobiki) i ... przyniosło to efekty. Mąż został, ale we mnie coś pękło. Poczułam że chcę prawdziwej miłości, a ta jest udawana. Przez rok tak żyłam udając boginię sexu, natomiast zmiana w wyglądzie sprawiły że dostrzegłam zainteresowanie innych mężczyzn, firma ruszyła do przodu i wiecie co? Właśnie złożyłam pozew o rozwód. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Robert1971 ~Robert1971 Napisane 25 lutego 2019 - 16:24 ~Tomek napisał:Bo jednak z boku tylko się wydaje że z małżeństwa łatwo można wyjść w praktyce to jednak obietnica bycia ze sobą i zapewnienia rodzinie warunków życia. Ja nie żałuję że się rozwiodłem, za późno poznałem kobietę Jak to zapewnienie rodzinie warunków życia...? Przecież obowiązek alimentacyjny spoczywa na OBOJGU solidarnie. To całkowita nieprawda, że facet gdy odchodzi musi zapewnić dzieciom i żonie wszystko, co miały dotychczas... Po prostu się rozwodzi. Jeżeli nie daje się wrobić we własną winę rozpadu małżeństwa, to tematu nie ma... Ona też MUSI się dokładać do utrzymania dzieci. Niby dlaczego miałoby być inaczej? Co to kobieta to lepsza kategoria ludzi, czy co? Dwie zdrowe ręce są, to do roboty... !!! ;-) Chyba, że facet jest miękką fają i da sobie wmówić, że to jego wina, że małżeństwo się rozpadło - to już zupełnie inna sprawa :-). Normalnie - rozwód bez orzekania o winie - facet jest na tych samych prawach co ona i... o ile on płaci alimenty, to nie są to kwoty pokrywające w 100 proc kosztów utrzymania dzieci. I tak MUSI BYĆ. Ona się nimi opiekuje, ale swoje też dokłada. :-). Takie jest prawo. Nieprawdą jest, że wtedy gdy się ona dziećmi opiekuje, on musi pokrywać wszystkie wydatki z nimi związane. On pokrywa jakąś część, a ona jakąś... Zresztą teraz są świadczenia 500 i takie tam, to już w ogóle nie ma problemu. Nie robiłbym z tego problemu. Problemem jest utrzymanie kontaktu i więzi z dziećmi, gdy one mieszkają z nią... O to warto dbać :-)... Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Tomek ~Tomek Napisane 25 lutego 2019 - 17:28 Emocjonalnie Robert. Ja miałam mieszkanie z czasów kawalerstwa. Żona z dziećmi musiałby się przenieść do mieszkania gdyby dom spieniężyć bo i wartość szaleńczo duża na wsi nie była. Na dom pracowaliśmy w trakcie małżeństwa - zarobkowo więcej ja ale żona dbała o dom i o mnie a ja uznaję to za pracę na rzecz małżeństwa. Nie miałbym sumienia pozbawiać dachu nad głową dzieci co w zasadzie i tak dzieci będą po mnie dziedziczyły. Może na stare lata szklankę wody mi podadzą, za to że jestem dla nich tatą. Alimenty to już inna sprawa, dawałem ile mogłem nawet sąd nie musiał ich zasądzać. To też było konsekwencją tego, że dzieci miały dom co choćby czynszu ex żona nie płaciła. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie » odpowiedz » do góry
Wydaje się więc, że nie ma nic trudnego w zerwaniu związku. Niemniej jednak czasami trzeba pomyśleć o tym, jak pozwać dzieci od żony. Czy mężczyźni mają taką okazję? Sytuacja w Rosji. Czy mąż może pozwać dzieci od żony w Rosji? To pytanie interesuje wiele par, które są gotowe do rozwiązania związku. A wszystko to nie tylko.
Chciałbym odejść od żony, ale ona się tak stara Rozpoczęte przez ~Facet, 18 lut 2019 ~Facet Napisane 18 lutego 2019 - 13:37 Chciałbym odejść od żony, ale ona się tak stara... Nie wiem co mam zrobić, jest mi zwyczajnie po ludzku jej szkoda...Oczywiście szkoda mi też zostawiać dzieci... Jednak od dawna nic już do niej nie czuję, miłość, pożądanie dawno wygasły...starać zaczęła się w zasadzie dopiero gdy wspomniałem o rozstaniu, robi teraz wszystko aby mnie zatrzymać... z mojego punktu widzenia jest już za późno, nie potrafię zmusić się do pokochania jej na nowo, a sam fakt, że mam teraz pyszne obiadki, śniadanka do łóżka, bardzo aktywną żonę w łóżku - już mi to wszystko nie zrekompensuje braku miłości...Byliście w takiej sytuacji? Co zrobiliście? Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Rafał35 ~Rafał35 Napisane 18 lutego 2019 - 14:10 Nie zmusisz się do pokochania drugiej osoby - z Twojej strony zostały prawdopodobnie już tylko litość, poczucie obowiązku i odpowiedzialność za przyszłość dzieci. Trudno mi cokolwiek doradzić (podjąć decyzję niejako za Ciebie), bo sam jestem w podobnej sytuacji i tkwię w małżeństwie pomimo, że żonę traktuję bardziej jak siostrę niż swoją kobietę. Staram się coś zmienić (byliśmy nawet na jednym spotkaniu u terapeutki - kompletne fiasko), ale są momenty, że nie potrafię nawet sformułować jakiegoś pytania do żony, tak strasznie zamknięty mam umysł (próbuję sobie wmówić, że żona mnie interesuje, chociaż wewnętrznie czuję, że to nieprawda). Ona w odróżnieniu od Twojej żony nie próbuje nic zmieniać, może to i lepiej, bo tym bardziej byłoby mi jej szkoda. Wiem jaka to okropna męczarnia, ale mi osobiście brakuje odwagi, żeby coś zmienić - zdaję sobie sprawę z tego, co powinienem zrobić, ale zwyczajnie nie umiem zmierzyć się z przyszłymi pytaniami córki. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Facet ~Facet Napisane 18 lutego 2019 - 14:52 Dziękuję za wypowiedź, czuje to samo.. i starania niewiele tu zmieniają, wręcz przeciwnie wpędzają mnie w jeszcze większe poczucie winy i z litości tkwię w tym. Masz rację, głównym motorem są dzieci. Czy gdybyś poznał kogoś, odszedł byś? Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Rafał35 ~Rafał35 Napisane 18 lutego 2019 - 15:11 Nie. Nie szukam też tego typu okazji. Łatwo jest ulec nowej namiętności, zakochać się, ale prawda jest taka, że w tego typu sytuacjach kierują nami iluzje, powstające w naszej głowie obietnice lepszego życia. To najczęściej kompletna nieprawda. Idealizujemy nowego partnera, bo w porównaniu do starego wydaje się nie mieć wad. Na zakochanie (jak dla mnie stan ewidentnej nietrzeźwości umysłowej) trzeba uważać, szczególnie jeśli jest się w naszym wieku. Byłem zakochany kilka razy w życiu, ale nigdy w realnej osobie, a zawsze w pewnych wyobrażeniach, które miałem na jej temat. Gdybym odszedł musiałbym trochę pobyć sam, uporządkować swoje życie i myśli, dopiero potem mógłbym otworzyć się na nową osobę. Poprzednim razem praktycznie nie zrobiłem sobie przerwy między związkami i w pewnym sensie "wykorzystałem" żonę do wyleczenia moich starych ran. Nie chciałbym tego więcej powtórzyć. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Michał ~Michał Napisane 18 lutego 2019 - 15:24 Na zakochanie się nie mamy większego wpływu, pojawia się ktoś, poznajemy go na tyle żeby stwierdzić, że nasze wyobrażenie to nie iluzja i po prostu się staje. Wiek nie ma tu wiele do rzeczy Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Michał ~Michał Napisane 18 lutego 2019 - 15:25 Autor mam wrażenie szuka kogoś kto by go wyrwał z tego stanu. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Rafał35 ~Rafał35 Napisane 18 lutego 2019 - 15:45 Michał - tak jak piszesz byłoby idealnie, ale z reguły jest jednak tak, że najpierw przychodzi zakochanie, a dopiero potem zaczynamy drugiego człowieka po prostu poznawać. Wydaje mi się, że mylisz zakochanie (będące zwykłym idealizowaniem drugiej osoby) z kochaniem (pogłębioną akceptacją drugiej osoby, ze świadomością jej zalet i wad). Wydaje mi się, że osoby, które nieco w życiu przeszły nie zakochują się ot tak jak nastolatki - bo ktoś ma ładne włosy czy oczy. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Matka ~Matka Napisane 18 lutego 2019 - 16:01 Nie ma w życiu nic ważniejszego niż prawdziwa miłość, a na szczęście zasługuje każdy. Mam wrażenie, że mężczyźni żonaci i posiadający dzieci, odbierają sobie prawo do bycia szczęśliwym, dla dobra dzieci, czy też z przyzwoitości. Kończy się to depresją, uzależnieniami. Dlatego też puściłam męża wolno, nie chciałam patrzeć na to udawanie, które od lat tkwiło w naszym małżeństwie. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Matka ~Matka Napisane 18 lutego 2019 - 16:02 ~Rafał35 napisał:Michał - tak jak piszesz byłoby idealnie, ale z reguły jest jednak tak, że najpierw przychodzi zakochanie, a dopiero potem zaczynamy drugiego człowieka po prostu poznawać. Wydaje mi się, że mylisz zakochanie (będące zwykłym idealizowaniem drugiej osoby) z kochaniem (pogłębioną akceptacją drugiej osoby, ze świadomością jej zalet i wad). Wydaje mi się, że osoby, które nieco w życiu przeszły nie zakochują się ot tak jak nastolatki - bo ktoś ma ładne włosy czy oczy. Rafał, zawsze najpierw jest zakochane, a później dopiero prawdziwa miłość Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Matka ~Matka Napisane 18 lutego 2019 - 16:03 Najgorsze co może być to czuć, że ktoś jest ze mną z litości Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Jacek ~Jacek Napisane 18 lutego 2019 - 16:03 Ja odszedłem, byłbym kretynem jakbym tego nie zrobił. Moja ex też się starała. Nie mniej jednak poprzeczka podwyższana tak, że mi się żyć nie chciało. Tkwiłem tak z dnia na dzień bo dom tzn budynek, dzieci, zarobki wspólne niezłe ale ciągle miało. Pewnie tkwiłbym dalej ale spotkałem Ją- kawa z Biedronki czy rosół z pietruszką smakuje z nią tak, że po latach lecę do niej. Dzieci z ex dorosły, mam fajne dzieci więc jako ojciec nie zwiodłem. Z moją M mam też 6latka. Mam 50 lat :D odmłodniałem, nie wącham kwiatków od spodu, mam miłość, pasje, psa i kota. Polecam. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Facet ~Facet Napisane 18 lutego 2019 - 17:12 Dzięki za odpowiedzi. Nie szukam na siłę partnerki, ale pewnie gdyby się pojawiła miłość byłoby mi łatwiej podjąć decyzję. Nie zakochuję się ślepo i bezrefleksyjnie, mam już swoje lata. Cenię w kobietach charakter, osobowość. Wygląd oczywiście też ma znaczenie, ale to nie jedyne kryterium, bo ładnych kobiet jest wiele, a takich które by mi odpowiadały może kilka z tych co znam (akurat są zajęte). Odchodzę już od lat, ale ciągle brakuje tego bodźca do podjęcia ostatecznej decyzji i mam wrażenie, że jeśli nie nastąpi jakiś przełom, to będę tak żył przy żonie. Taki przełom to chyba poznanie kogoś, nie wiem...Prawdą jest też, że do depresji mi chyba niedaleko, w każdym razie do jakiegoś marazmu, zaniedbałem się, kiedyś siłka, teraz duży brzuch, kiedyś dobra zabawa możliwa bez alkoholu, teraz imprezy przepijam i przesiedzę przy stoliku. Mówi się, że jak mężczyzna ma w domu dużo seksu (w moim przypadku inicjowanego przez żonę) i dobre jedzenie, to wystarczy. Niby jest wygodnie, ale ciągle czegoś brak...Budzę się nieszczęśliwy po prostu. I tego właśnie mi brak: "kawa z Biedronki czy rosół z pietruszką smakuje z nią tak, że po latach lecę do niej.". Moje dzieci mają wszystko, dorobiłem się w życiu, żona całe życie nie musiała pracować...pewnie trudno jej odpuścić takie życie, nie przywykła do pracy i problemów Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Jacek ~Jacek Napisane 18 lutego 2019 - 18:03 Brak decyzji to też decyzja. U mnie w firmie wolnych, fajnych kobiet jest sporo, rozejrzyj się. Życie masz tylko jedno. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Facet ~Facet Napisane 18 lutego 2019 - 19:36 Masz rację, brak decyzji = decyzja pozostania przy żonie. Mało poznaję kobiet z racji zawodu, ale pewnie nie byłby to taki problem, problemem jest moje poczucie winy Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Jacek ~Jacek Napisane 18 lutego 2019 - 20:13 Z dziećmi się nie rozwodzisz. W teorii jak odejdziesz żona dostanie alimenty na siebie i na dzieci, więc to rozwiązuje poczucie winy. Zawsze możesz się rozejrzeć(tylko) na boki co Ci życie pokazuje. Ja się nie rozglądałem, poznałem, zapomnieć nie mogłem i nie żałuję. Tak jest. Czy mi było szkoda żony? I tak i nie. Tak bo wspólne lata życia, szkoda mi było tych lat. Nie bo jednak głupi byłem bo wydawało i się, że życie mi nic więcej nie da bo po 40byłem. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Facet ~Facet Napisane 18 lutego 2019 - 20:44 Ile dzieci miały lat jak się rozwiodłeś? Zawsze sobie tłumaczę, że jak będą starsze to będzie mi łatwiej, ale z wiekiem jest coraz trudniej, bo bardziej się przywiązuję. Ciężko było zostawić to wszystko?Poukładać? Dzieci nie odwróciły się od Ciebie? Zostawiłbym im wypasiony nowy dom, alimenty też spore, ale zabrałbym im kawał dobrego życia ze mną, wspólne wakacje zagraniczne kilka razy w roku, tego typu rzeczy...Matkę mają na wyłączność, na każde zawołanie, a tak pewnie musiałaby pomyśleć o jakiejś pracy, bo nie wiem czy po takim standardzie życia, nawet te 5000zł alimentów by im starczyło... Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Aniołek ~Aniołek Napisane 19 lutego 2019 - 00:15 Facecie, Niestety myślisz o wszystkich, ale najmniej o sobie. Zadajesz sobie pytania i właściwie natychmiast odpowiadasz, jednakże zawsze z małym "ale" ale mi jej szkoda, ale co na to dzieci, ale mam poczucie winy ale jestem już za stary ale to, ale tamto, ale przecież.... Nie namawiam Cię do tego, byś zostawił żonę, ale zastanawia mnie jak wyobrażasz sobie Wasze życie we dwoje, gdy dzieci zamieszkają osobno. Rodzicem będziesz dla dzieci do końca swoich dni i jeśli na co dzień nie "kupujesz ich miłości" prezentami, gadżetami, wyjazdami, jeśli jesteś obecny w ich życiu, interesujesz się, chcesz spędzać z nimi czas, potrafisz rozmawiać, jeśli traktujesz je poważnie to one odpłacą Ci tym samym niezależnie od tego czy będziesz chciał zestarzeć się z ich matką czy też zamieszkasz osobno. Nie zgadzam się z którymś z przedmówców, że najgorsze jest bycie z kimś z litości. Litość to chociaż współczucie drugiej osobie. Najgorsza jest OBOJĘTNOŚĆ, gdy jednemu bardzo zależy a drugiemu wcale. Decyzja o pozostaniu z żoną zobowiązuje Cię do milczenia. Niedopuszczalne moim zdaniem jest pozostanie i grożenie drugiej stronie: chyba odejdę... Z czasem wcale nie będzie Ci łatwiej odejść facecie. Będzie tak samo trudno. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Jacek ~Jacek Napisane 19 lutego 2019 - 06:45 9 i 12 lat. Powtarzam z dziećmi się nie rozwodzisz, jak Cię stać to możesz jeździć z nimi gdzie chcesz. Ex na początku szalała ale dzieci nie mieszała, po miesiącu mniej więcej doszliśmy wspólnie do wniosku, że nie ma komplikować. Dziś przyjaciółmi nie jesteśmy ale relacje są wypracowane na poprawne. Ona też kogoś ma. Jak chcesz to możesz dalej żonę utrzymywać na aktualnym poziomie, możesz jej wszystko oddać. Utrzymanie a odejście to jednak dwie różne sprawy. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Rafał35 ~Rafał35 Napisane 19 lutego 2019 - 08:59 Dla mnie alimenty nie rozwiązują problemu - dziecko traci to, co najważniejsze czyli nasz czas spędzany z nim (bo nie da się ukryć, że ulegnie on radykalnemu zmniejszeniu). Nie wiem jak należałoby rozwiązać temat świąt czy wakacji. Poczucie bezpieczeństwa czy prawidłowy wzorzec relacji dziecko już dawno utraciło, dorasta bowiem z rodzicami traktującymi siebie nawzajem jak dobrzy znajomi, a nie jak para. U mnie w domu nie ma przytulania czy całowania, nie potrafiłbym. Poza tym nie wiadomo jak żona zaczęłaby zachowywać się po rozwodzie - dzieci często bywają angażowane jako strony sporu, kontakt bywa ograniczany "na złość", trzeba go egzekwować sądownie, co do przyjemności na pewno nie należy. To też warto rozważyć przed podjęciem decyzji o odejściu. Sam miałem dzieciństwo, które wymagało jego przepracowania w drodze psychoterapii i zawsze sobie obiecywałem, że nie zafunduję tego własnemu dziecku. Czuję, że na tym polu okropnie zawiodłem :( Mój wujek tkwił nieszczęśliwy przy wyjątkowo okropnej cioci do momentu aż dzieci osiągnęły pełnoletność, a potem w trybie natychmiastowym się zawinął, miał trochę ponad 50 lat. Teraz to zupełnie inny człowiek - swobodny, wyluzowany. Osobiście wolałbym obojętność niż litość/poczucie obowiązku. Litość to nie to samo co współczucie, jest w tym uczuciu odcień niechęci, wręcz pogardy - to pomniejszanie drugiego człowieka, myślenie w stylu "ona sobie sama nie poradzi, szkoda mi jej". Jestem przekonany, że Facet miewa dni, że jest wręcz wściekły na żonę (też tak mam). Jego żona przynajmniej z problemem potrafi się zmierzyć, bo COŚ robi (chociaż o dobrych parę lat za późno) - moja się wyłącznie nad sobą użala. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Monique ~Monique Napisane 19 lutego 2019 - 09:03 Autorze decyzja o odejściu powinna być dobrze przemyślana. Warto skorzystać z terapii małżeńskiej (ale nie jednej wizyty) aby przekonać się czy warto pozostać w małżeństwie. Tym bardziej, że żona bardzo się stara. Zastanów się, co Ty możesz zrobić jeszcze i jakie jest Twoje przyczynienie się do takiego stanu rzeczy. Tkwienie latami w maraźmie jest dołujące i nie prowadzi do zmian. Pomyśl czego Ty pragniesz czego Ci brakuje i czy żona może Ci to dać. Jeśli jedynym powodem pozostania w rodzinie są wyrzuty sumienia to jest to mało istotny powód. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie » odpowiedz » do góry
nDJA.